poniedziałek, 2 czerwca 2014

Czy warto kupić stację multimedialną tudzież radio z DVD/GPS made in china

Chiński przemysł elektroniczny z roku na rok się rozwija. Świat zalewają tony lepiej lub gorzej podrobionego sprzętu znanych producentów, urządzenia nawet nie próbujące udawać innych czyli tzw. noname. Pojawiają się także rozpoznawalne na całym świecie chińskie marki elektroniczne jak choćby ZTE. Od kilku lat Chińczycy szturmują rynek stacji multimedialnych przeznaczony do danych modeli samochodów. Teoretycznie każdy model jest inny ale w praktyce okazuje się że w każdym chińskim produkcie opartym na danym systemie uświadczymy ten sam środek w innej obudowie. Można spotkać urządzenia oparte na Windowsie CE zarówno 5.0 jak i 6.0 a także nowsze egzemplarze na Androidzie lub posiadające jednocześnie Android i Win CE. Poszczególne urządzenia posiadają różnie wyglądające interfejsy w zależności jakie oprogramowanie dostarczył dany chiński producent.
Osobiście stałem się niedawno posiadaczem chińskiej stacji multimedialnej dedykowanej do Forda Mondeo MK4 i postaram się odpowiedzieć na pytanie co taki sprzęt jest wart. Wcześniej w Fordzie było zamontowane fabryczne radio CD6000 z obsługą CD, jednak bez MP3, dość dziwna sytuacja jak na radio z 2010 roku. W prezencie otrzymałem chiński produkt firmy „krzak” a dokładniej firmy legitymującej się nazwą złożoną z chińskich krzaczków. Na szczęście opis radia był po angielsku, gwarancja i instrukcja już nie. Według opisu powinno ono posiadać następujące funkcje:
  • Radio FM z RDS
  • Odbiornik GPS
  • Obsługę kart pamięci SD
  • Napęd DVD
  • Obsługę USB
  • Bluetooth
  • Kamerę cofania
  • Obsługę Ipoda
  • CANBUS czyli obsługę komunikatów magistrali CAN
  • Windows CE 6.0
  • Wszystkie potrzebne do podłączenia kabelki
Chiński produkt idealnie się komponuje z lekko tandetną stylistyką deski Forda Mondeo :)
Montaż razem z pociągnięciem okablowania, wywierceniem dziury pod kamerę cofania, odpowiednim umiejscowieniem anteny GPS zajął mi ok 3-4h. Faktycznie producent dołączył wszystkie potrzebne okablowanie, łącznie z przejściówką do kabla antenowego czy zintegrowanymi kabelkami dla fordowskiego złącza AUX-IN ukrytego w schowku. Dostałem także wiertło do zderzaka pod kamerę cofania, samą kamerę, kabel USB, kabel do Ipoda i kartę pamięci za zainstalowanymi nawigacjami, IGO Primo na Europę i jakąś drugą z mapą chin. Wszystko nawet dość nieźle pasowało, samo radio było tylko ok 3mm za długie i trzeba było je nieco upchnąć w kieszeni, wystaje ok 2-3mm ponad powierzchnię deski rozdzielczej.

Jakoś radia FM odpowiada przedstawionemu na ikonce, dobrze że z resztą funkcji jest lepiej.
A jak to wszystko działa, czy zgodnie z obietnicami ? Okazuje się że WinCE w chińskim sprzęcie odpowiada jedynie za obsługę nawigacji. Samo urządzenie składa się w środku jakby z dwóch – radioodtwarzacza z napędem DVD, czytnikiem kart pamięci, licznymi wejściami i wyjściami sygnałowymi w tym USB oraz drugiego będąca nawigacją opartą o WinCE. Czy jest to zarzut lub wada ? Nie po prostu tak jest. Najgorzej w całym systemie sprawuje się samo radio FM, po pierwsze obiecany RDS nie działa. Po drugie stacje w czasie jazdy nie mają idealnie czystego dźwięku, potrafią momentami zaszumieć i to prawie w centrum Warszawy. Druga wada to ustawiony na chiński region czas, zczytywany z GPS, a więc +6h w stosunku do naszego. Po włączeniu nawigacji przestawia się na odpowiedni, jednak po restarcie urządzenia wraca do chińskich ustawień. Jest jeszcze blokada regionu w odtwarzaczu DVD, pewnie na chiny. Na szczęście to już koniec wad. 7 calowy ekran posiada rozdzielczość 800x480 punktów i 5 poziomów podświetlenia, przy słabym świetle spokojnie wystarcza 2-3 poziom. Nawet przy padającym słońcu obraz jest czytelny, poza tym posiada naprawdę dobrą jakość. Urządzenie obsługuje wszystkie nawigacje oparte o WinCE, wystarczy wrzucić zakupiony program nawigacyjny na kartę SD, zmienić ścieżkę w urządzeniu i już. Co więcej wbudowany system sam rozpoznaje położenie plików exe więc wystarczy wybrać gotową ścieżkę z menu. Nawigacja działa płynnie, GPS szybko łapie fix. Jednocześnie w tle może grać muzyka z dowolnego źródła, którą możemy sterować przyciskami z kierownicy po wcześniejszym ich skonfigurowaniu. Podczas kiedy nawigacja emituje dźwięk np. podpowiedzi jest on słyszalny na przednich głośnikach, na tylnych wciąż gra muzyka. Dołączony do radia czytnik sygnałów magistrali CAN, pozwala na zdefiniowanie funkcji przycisków na kierownicy. Ponadto odpowiada za przełączanie obrazu na wyświetlaczu na kamerę cofania po włączenie biegu wstecznego. Dźwięk zarówno z płyt audio, plików mp3 lub filmów AVI zapisanych na karcie pamięci jest czysty. Equalizer pozwala na dowolne ustawienia lub wybranie predefiniowanych ustawień dla jednego z 5 stylów muzyki. Bluetooth po sparowaniu z telefonem zapewnia funkcję zestawu głośnomówiącego, bardzo dobrej jakości mikrofon wbudowany w panel radia. Stacja pozwala na zsynchronizowanie książki kontaktów z telefonem oraz odtwarzania muzyki przez bluetooth. Urządzenie w rzeczywistości obsługuje karty SDHC które zapewniają dużo szybsze doczytywanie np. map w WinCE. Sprawdzałem karty class 4, class6 i class 10 oraz tradycyjną kartę SD. Między tradycyjną SD a nowoczesną SDHC nawigacja włącza się ok 20 sekund zamiast 2 minut. Nie posiadam ipoda, nie podłączałem też żadnego urządzenia pod USB, jednak zakładam że działa to sprawnie. Testowałem za to fordowskie AUXin, które działa bez zastrzeżeń. Urządzenie działa na ogół płynnie, przy jednocześnie działającej nawigacji, główne menu traci nieco na płynności, jednak nie jest to rażące. W momencie kiedy korzystamy z nawigacji i ktoś dzwoni, sprzęt łapie nieco zadyszki i trzeba odczekać ok 5 sekund aż pojawi się panel odbierania połączenia. Urządzenie nie wysyła niestety sygnału na wyświetlacz komputera wbudowanego w zestaw wskaźników i próżno tam szukać jakiś informacji na temat stacji radiowej czy utworu MP3.

Jest i samo radio FM, niestety RDS wyszarzony, może w moim egzemplarzu zapomnieli czegoś dolutować...
Jak można zatem podsumować chińską stację multimedialną. Kupując taki sprzęt na chińskim portalu za ok 200 dolarów przy odpowiednio niskich kosztach transportu jest to zakup całkiem korzystny. Jednak biorąc pod uwagę że ceny u polskich dystrybutorów wynoszące na ogół ponad 1500 PLN trzeba się zastanowić czego oczekujemy. Jeśli ktoś jest audiofilem i zależy mu na wysokiej jakości dźwięku także z radia FM musi poszukać czegoś z wyższej pułki. Dla użytkownika takiego jak ja – którego nie razi nawet muzyka puszczana z telefonu komórkowego i oczekuje niedrogiego urządzenia mającego „wszystko” chińska propozycja jest jak najbardziej ok. Słucham głównie muzyki w formacie MP3, chce mieć nawigację, chcę żeby radio pozwalało się sterować z kierownicy, uważam że zestaw głośnomówiący oparty o bluetooth jest niezbędny, a także potrzebuje pomocy przy parkowaniu tyłem w samochodzie jak Mondeo MK4 kombi, gdzie za wiele z tyłu nie widać. Chińskie radio spełnia wszystkie te założeni. Oczywiście brak RDS, nie najwyższej jakości odbiornik radiowy, nie zawsze intuicyjny interfejs czy drobne lagi mogą razić. Nie można jednak mieć wszystkiego, szczególnie za stosunkowo niskie pieniądze. Pozostaje pytanie jak długo będzie działać zanim coś zacznie w nim szwankować. Tego niestety na razie nie wiem... Kiedy się przekonam, w sensie negatywnym, na pewno zaktualizuję ten artykuł.

Poniżej prezentuje film przedstawiający działanie opisywanego sprzętu:


czwartek, 29 maja 2014

Dokąd zmierza motoryzacja

   Dziś miałem trochę wolnego czasu co dało mi możliwość zapoznania się z newsami ze świata motoryzacji oraz przeczytania kilku artykułów. Dowiedziałem się między innymi że  Robert Kubica gdyby mógł wybierać to chciałby jeździć w WRC w końcówce lat 90-tych. W F1 poza dominacją Mercedesa zespoły kombinują jak zwiększyć hałas emitowany przez silniki. Ostatnim pomysłem jest wydech w kształcie megafonu, polepszający dźwięk silnika. Nie dość że cichsze, nowe bolidy F1 są niewiele szybsze od GP2, do czego to doszło. Niedługo ma ruszyć pierwsza w pełni elektryczna formuła bolidów jednomiejscowych. 
   Na sam koniec przyszło mi przeczytać artykuł opisujący McLarena Mp4/4 z roku 1988. Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy bolid w historii F1, napędzany silnikiem 1,5l V6 z turbodoładowaniem. Był to ostatni rok gdzie dopuszczano używania silników z turbodoładowaniem, sezon później zostały zastąpione 3,5l V8. Z czasem zaczęto stosowań 3 litrowe silniki V10. Bolidy z roku na rok stawały się coraz szybsze. Jednak w roku 2006 postanowiono zmniejszyć pojemność do 2.4l, ilość cylindrów do 8, a prędkość obrotową do 19.000 obrotów na minutę. Obecnie w F1 bolidy napędzają 1.6l V6 z turbodoładowaniem. Czyżby historia zatoczyła krąg i wróciliśmy do mocy z przed roku 1988 ? Nic bardziej mylnego. Silniki z przed roku 1988 były objęte znacznie mniejszymi obostrzeniami. W kwalifikacjach nie stosowano limitu doładowania, silnik musiał "przeżyć" jedynie sesje kwalifikacyjną. Moc takich jednostek potrafiła dochodzić do 1500 KM. W wyścigach trzeba było nieco ograniczać ciśnienie doładowania żeby silnik był w stanie przejechać cały jego dystans, posiadał on wtedy moc dochodzącą do 1000 KM. Czym dysponuje kierowca jadący obecnie w wyścigu F1 ? Po pierwsze silnik musi pokonać przynajmniej 4000km żeby mógł zostać wymieniony, ponad 10 razy więcej niż przed rokiem 1988. Co więcej ciśnienie doładowania ograniczono przepisami do 3,5 bara, obroty do 15.000, zużycie paliwa na wyścig do 100kg, chwilowy przepływ paliwa do 100l/h itd. Za to dorzucono ERS, czyli elektryczny silnik i baterie dodające bolidowi moc przez ograniczony okres czasu po naciśnięciu przycisku. Oczywiście w tym przypadku też istnieje masa ograniczeń i przepisów których nie chce mi się nawet czytać. Bolidy obecnie są ciche, przez wielu kibiców uważane za znacznie za ciche. Władze wyścigu w Australii chciały nawet sądzić się z tego powodu, uważając że zapłaciły za nie w pełni wartościowe widowisko. Ponadto w tym sezonie ograniczono także docisk areodynamiczny. Wszytko to doprowadziło do tego, że na niektórych torach najszybsze bolidy są niewiele szybsze od tych z GP2, natomiast słabsze przegrywają z niższą serią. W nowożytnej historii WRC stosowani silniki 2.0l z turbodoładowaniem, by w roku 2011 przejść na 1.6l. Z czasem mają się pojawić hybrydowe układy napędowe. 
   W cywilnej motoryzacji królują dwa terminy downsizing oraz emisja dwutlenku węgla. Unia Europejska i ekolodzy pokochali ten drugi termin obierając na głównego winowajcę motoryzację. Producenci samochodów zostali zobligowali do przestrzegana kolejnych, coraz bardziej restrykcyjnych, norm emisji spalin - obecnie Euro 6. Spowodowało to że do lamusa musiały odejść wysokoprężne silniki 1.9 TDI od VW czy generujące dużą moc VTEC Hondy. Oczywiście Honda dalej produkuje silniki i-VTEC. Jednak wyprodukowanie 2l wolnossącej benzyny o mocy 156KM to żadne osiągniecie, biorąc pod uwagę że produkowane na początku lat 90-tych 1.6 VTEC potrafiły produkować do 185KM. Honde przynajmniej możemy nabyć jeszcze z wolnossącą benzyną spełniającą normę EURO 5. W przypadku VW nie jest obecnie możliwy zakup nowego samochodu z silnikiem bez turbodoładowania w wersji benzynowej, o dieslu nie wspominając. Jakie to wszystko ma znaczenie dla użytkownika ? Dostaje nowe, coraz bardziej skomplikowane silniki, i mniejszej pojemności i większym stopniu wysilenia. Teoretycznie w niektórych przypadkach otrzyma mniejsze zużycie paliwa przy takiej samej mocy, jednak otrzymuje silnik znacznie mniej trwały. Chcąc jeździć ekonomicznie w Polsce przy założeniu że chcemy mieć bezawaryjny silnik o mocy ok. 100KM kiedyś można by kupić np. Skodę Octavię z wolnossącym silnikiem 1.6L + gaz lub 1.9 TDI o mocy 105KM. Obecnie do wyboru zostaje nam 1.2 TSI - benzyna z turbodoładowaniem i problemami przy założeniu instalacji gazowej lub 1.6 TDI. Nowy silnik VW posiada skomplikowaną konstrukcję z komorami na płyn chłodzący niwelującymi drgania, rozbudowanym zaworem EGR itd. Oczywiście w momencie zakupu nowego samochodu z salonu to wszystko działa idealnie, a nowe TDI nie brzmi już jak Ursus orzący pole. Jednak dużo mniej korzystnie będzie to wyglądało kiedy przyjdzie płacić za naprawę skomplikowanych elementów. Dodatkowo, mimo że silniki 1.6 TDI oraz 1.9 TDI dysponują praktycznie tymi samymi parametrami jeśli chodzi o moc i moment obrotowy, to jednak silnikiem o większej pojemności jeździ się przyjemniej.

A więc dokąd zmierza motoryzacja?

Z punktu widzenia szarego użytkownika, który kupuje samochód w salonie i chce dojechać z punku A do B, raczej w dobrym kierunku. Auta są cichsze, bardziej ekonomiczne, pozwalają przyjemnie jeździć... za paręnaście/parędziesiąt lat prawdopodobnie napędy staną się w pełni elektryczne. Jednak użytkownikowi nie będzie przeszkadzało że nie słyszy już silnika pod maską. W końcu dalej będzie dojeżdżał z punktu A do punktu B. Po trzech latach zanim samochód się popsuł kupi już nowy w salonie.

Z punktu widzenia szarego przeciętnego polskiego użytkownika jest już gorzej. Ciężej będzie mu kupić 5 czy 8 letni samochód którym pojeździ dalsze 5 lat. Wszechobecne postarzanie produktu, stosowanie nowoczesnych wysilonych silników, doprowadzi do tego że kupno używanego samochodu może się okazać bardziej kosztowne niż dziś. Głównie z powodu częstszego dokonywania napraw podzespołów których założona żywotność będzie się kończyć w momencie zakupy.

Z punktu widzenia fana/maniaka motoryzacji jest najgorzej. Jeśli ktoś uwielbiał wolnossące wysilone japońskie silniki, cóż w nowych standardowych modelach nie ma ich chyba już od kilku lat. Jeśli ktoś był fanem VAGa i nieśmiertelnego 1.9 TDI, nawet w skodzie ich już nie ma. Ciekawe kiedy 3.0 TDI odejdzie do lamusa. Wyścigi stają się ekonomiczne zamiast szybkie. Kiedyś może w F1 zostanie tylko silnik elektryczny, dźwięk silników będzie musiał być nadawany z głośników :P W końcu BMW czy VW już stosuje takie patenty w swoich samochodach. Bolidy czy samochody rajdowe powinny być coraz szybsze, te drugie bez przesady, w grupie B się to nie sprawdziło. Uważam że F1 powinna być szybka jak na początku 21 wieku, a nawet szybsza. Iść bardziej w kierunku koncepcyjnych projektów RedBull dla serii GranTurismo niż wyścigów o kropelce. Cóż, niestety się na to nie zanosi.

wtorek, 20 maja 2014

Płaskie wycieraczki - wymian gumek i parę porad.

Płaskie wycieraczki kiedy są nowe pozbawione są praktycznie wad, są cicha, dobrze przylegają do szyby oraz w małym stopniu ograniczają widoczność. W nowych modelach samochodów zrezygnowano z starego stelażowego rozwiązania. Posiadają tylko jedną wadę - cenę. Odnoszę się tu do markowych produktów np. Valeo, Bosch, Champion oraz wycieraczek sygnowanych markami producentów samochodów np. Skoda, VW, Ford itd. Osobiście uważam że właśnie te sygnowane przez producentów charakteryzują się najwyższą jakością i żywotnością. Cena za komplet dwóch wycieraczek na przednią szybę oscyluje, w zależności od modelu, w graniach 100-140 PLN. Czy w momencie kiedy wycieraczka zacznie smużyć lub przeskakiwać jesteśmy zmuszeniu do zakupu nowych płaskich wycieraczek ? Nie koniecznie, istnieją co najmniej dwa sposoby żeby sobie z tym poradzić.

4 letnia wycieraczka z Forda Mondeo - jak widać wciąż posiada charakterystyczny kształt. 
1. Ostrzałka piór wycieraczek, kosztuje ok 15-20 zł i pozwala na ponowne zaostrzenie narożników gumki wycieraczki. Rozwiązanie sprawdzi się jedynie w przypadku samochodów o dużych przebiegach rocznych, gdzie mimo stosunkowo krótkiego okresu czasu wycieraczka zaczęła smużyć jednak guma wciąż zachowała swoje właściwości, jest sprężysta, nie sparciałą i nie zaczęła się rozrywać. W przypadku wycieraczek gdzie guma już stwardniała lub trwale odkształciła się ostrzałka na nic się nie zda.

Plastikowa nasada pióra widok z góy
Plastikowa nasada widok z dołu, zatrzasków nie widać, są ukryte środku. Trzeba ją na siłę ściągnąć śrubokrętem 
2. Wymiana gumki wycieraczki. Na rynku można nabyć wiele gum wycieraczek, w różnych cenach. 70cm komplet gumek można znaleźć już za 5 zł, jednak zdarzają się kosztujące ponad 20zł za sztukę. O tym jakie gumki wybrać później. Dodatkowo płaska wycieraczka na pierwszy rzut oka wydaję się praktycznie nierozbieralna, czy tak jest faktycznie ? Każdą płaską wycieraczkę da się rozebrać, konieczne jest zdjęcie plastikowej nakładki z końca pióra. Niestety producenci starają się sprytnie ukrywać plastikowe zatrzaski i często zdjęcie nakładki wymaga sporo gimnastyki przy użyciu śrubokręta. W innych przypadkach zatrzaski są dość dobrze widoczne i łatwo zdjąć plastikowy element. Następnie należy odgiąć metalowy element powstrzymujący gumkę przed wysunięciem i już można wysunąć gumkę z pióra. Następnie wsuwamy nową gumkę, blokujemy ją wcześniej odgiętą blaszką i nakładamy plastikową osłonę na koniec pióra. Na tym koniec. Należy jeszcze dobrać odpowiednią gumkę, należy szukać gumek do płaskich wycieraczek. Charakteryzują się one odpowiednio szerokim wytłoczeniem w miejscu mocowania. Jeśli wybierzemy tanią gumkę, sprzedawaną z plastikową szyną. po włożeniu w wycieraczkę będzie ona z niej wyskakiwać. Wciśniecie plastikowej szyny w wycieraczkę z kolei spowoduje jej usztywnienie i nieprawidłowe przyleganie do szyby.

Już zdjęta, widać metalowy uchwyt gumki.
Należy go odgiąć
I można  wysunąć starą gumkę
Pewnie znajdą się osoby które powiedzą że przecież wycieraczka to nie sama gumka. Całe pióro traci swoją sprężystość i kształt w miarę używania. Uważam ze w przypadku wycieraczek płaskich ciężko się doszukiwać takich zmian parametrów, biorąc pod uwagę prostotę ich konstrukcji. Dwie sprężyste dość grube blaszki, połączone zaczepami - tu nie ma się co popsuć.

Po zdjęciu gumowej osłonki (spojlera) widać konstrukcję wycieraczki
Również  z boku nie wygląda dość okazale
Są też osoby które powiedzą że można kupić płaską wycieraczkę za 30-40zł, pewnie będzie równie dobra jak ta za 100zł. Ja na wstępnie odrzucam taką możliwość gdyż uważam że ich jakość jest gorsza, a okres użytkowania dużo krótszy. Ponadto producenci stosują różnorodne patenty mocowania, tanie wycieraczki są z reguły uniwresalne - przystosowane do starych ramion wycieraczek, gdzie stosowano pióra ze stelażem.
Aby wszystko dobrze działało nowa gumka musi mieć taki przekrój
Aby przedłużyć życie wycieraczek można też stosować środki chemiczne tzn. niewidziana wycieraczka, lub nano wycieraczka. Przy odpowiednich prędkościach powodują one dość dobry odpływ wody z szyby. Dodatkowo zmniejszają tarcie gumy o szybę i mogą zmniejszać ilość brudu jaki do niej przylega. Dzięki czemu wpłyną korzystnie na "tępienie" gumki. Należy także unikać pracy wycieraczki po suchej, brudnej szybie oraz po lodzie w zimie.

Jeśli mamy szczęście nasza wycieraczka może mieć widoczne zatrzaski - jak ta z VW.
Zachęcam do samodzielnej wymiany gumek w płaskich wycieraczkach. Nie wymaga to wielkiego nakładu pracy, a pozwala znacznie ograniczyć koszty ich użytkowania. Jeśli mamy kupować całe pióra ja polecam te sygnowane logami producentów samochodów - sprzedawane w ASO. Oczywiście w internecie można je znaleźć w znacznie korzystniejszych cenach niż w salonie, często niższych niż zestaw Boscha czy Valeo dedykowany do danego modelu.

poniedziałek, 5 maja 2014

Regeneracja / Polerowanie szkieł reflektorów

Obecnie szkła reflektorów samochodów produkowane są z tworzywa sztucznego - poliwęglanu. Wykorzystanie tworzyw sztucznych pozwoliło na uzyskanie efektownego wyglądu i skomplikowanych kształtów szkieł oraz zapewne zmniejszenie kosztów produkcji. Dla użytkowników samochodów rezygnacja ze szkła ma jedną zasadniczą wadę - tworzyw są podatne na wyszczerbienie od kamieni z drogi a ponadto z czasem ich zewnętrza warstwa matowieje, traci gładkość i przezroczystość. Poza pogorszeniem estetyki pojazdu zmatowiałe szkła wpływają na jakość oświetlania drogi nocą, rozpraszając i zatrzymując strumień światła.


Można sobie z tym problemem łatwo poradzić poprzez spolerowanie zewnętrznej warstwy tworzywa sztucznego. Usługę taką możemy powierzyć firmie realizującej takie usługi jak np. http://czystabryka.pl lub wykonać takie zabieg samodzielnie.


Aby pozbyć się zmatowiałej warstwy lamp potrzebne nam będą:
- Przynajmniej po jednym arkuszu papieru ściernego o gradacji 1200, 2000, 2500
- Pasta polerska
- Gąbka lub ściereczka do polerowania
- Woda


I do dzieła. Lampy najlepiej wyjąć z samochodu, w innym przypadku należy dobrze zabezpieczyć przylegające do nich elementy lakierowane. Zaczynamy papierem 1200 następnie 2000 i 2500. Ścieranie wykonujemy na mokro. Kiedy już pozbędziemy się zewnętrznej warstwy tworzywa sztucznego (powierzchnia będzie równa jednak matowa i mało przeźroczysta) przystępujemy do polerowania. W zależność od posiadanej pasty i przyrządu polerujemy na mokro i sucho. Zabieg najlepiej wykonywać przy pomocy polerki, można też użyć ręcznej gąbki do polerowania. Po zakończeniu polerownia reflektor dokładnie przecieramy ściereczką, jeśli powierzchnia nie jest idealnie przeźroczysta polerujemy dalej przy użyciu pasty, do uzyskania oczekiwanych efektów.



Witam ! czystabryka.pl

Witam,

Blog będzie poruszał zagadnienia z obszaru detailingu, dbania o wygląda samochodu oraz drobnych modyfikacji pozwalających na osiągnięcie większej satysfakcji z codziennego użytkowania samochodu.

Blog powstaje przy współpracy z firmą http://czystabryka.pl